wtorek, 24 sierpnia 2010

Sierpniowe gruszki



„W lipcu ojciec mój wyjeżdżał do wód i zostawiał mnie z matką i starszym bratem na pastwę białych od żaru i oszałamiających dni letnich. Wertowaliśmy, odurzeni światłem, w tej wielkiej księdze wakacyj, której wszystkie karty pałały od blasku i miały na dnie słodki do omdlenia miąższ złotych gruszek.”

To fragment opowiadania Bruno Schulza, Sierpień. Dalej też jest pięknie, a także fascynująco turpistycznie. Co tu ściemniać, zaliczam się raczej do niepraktykujących wielbicieli twórczości wspomnianego pisarza. Owszem, przeczytałam kiedyś cały tomik Sklepy cynamonowe, wyłącznie dla intelektualnej satysfakcji, i raczej tego już nie powtórzę (chociaż specjalnie na potrzeby tego posta nabyłam własny egzemplarz, za całe 5 złotych). Magnetyczna proza Schulza jest gęsta i oblepiająca niczym sok z gruszek, każde słowo domaga się uwagi, pochylenia się nad nim i obejrzenia z każdej strony. Jako entuzjastka kryminałów, niedbale prześlizgująca się nie tylko po słowach, ale raczej po całych zdaniach, z żalem nie mogę Schulzowi ofiarować tyle skupienia.


Tak się jednak stało, że do pierwszych akapitów Sierpnia wracałam wielokrotnie. Powód jest bardzo banalny: fragment tego opowiadania znajdował się w podręczniku do języka polskiego, który z obowiązku i dla przyjemności często wertowałam, natrafiając co jakiś czas także na ten opis, który w czasie roku szkolnego musiał budzić szczególną tęsknotę za upalnym, leniwym latem.

A dzisiejsze ciasto powstało w wyniku możliwej prawie natychmiast do zaspokojenia ochoty na słodki do omdlenia miąższ złotych gruszek. Za całą rekomendację może wystarczyć to, że już dawno niczego nie zjadłam aż tak dużo. Na szczęście ewentualne wyrzuty sumienia z tego powodu można było zbić racjonalną argumentacją: większość zwykle chętnych do jedzenia osób tym razem była na wakacjach, a głupio byłoby pozwolić, by taki cud się zmarnował (ewentualnie by cała przyjemność przypadła, li i jedynie, mojemu bratu). Gruszki z czekoladą to duet idealny, znamienne jest to, że wchodzą w skład deseru na cześć najpiękniejszej kobiety w dziejach świata, Heleny Trojańskiej. W moim cieście aksamitna, lekko gorzka czekoladowa warstwa cudownie łączy się z nienachalną i przytłumioną słodyczą gruszek. Jeśli podwoicie ilość składników tworzących masę czekoladową możecie upiec ciasto, na które przepis przywiozłam z Francji. Podejrzewam, że pochodzi raczej z gazety lub książki, niż rodzinnego kajecika Mme M., ale na pewno jest francuskie i, co najważniejsze, pyszne. Powinno mieć lekko mazistą konsystencję, czyli taką, jaką uzurpują sobie ciasta czekoladowe z pretensjami do oryginalności, albo może do francuskości – szczegółowe wskazówki jak to osiągnąć znajdziecie w przepisie.

Jakie jest poniższe zdjęcie, każdy widzi, ale, jakie mam szczęście, że ostatnio powtarzam to tak często, temu smakowi nie można się oprzeć, więc po co nawet próbować?



Ciasto czekoladowe z gruszkami
na formę o średnicy 24 cm

Kruche ciasto:
jak zwykle wg Jamiego Olivera

250 g mąki
125 g masła
100 g cukru pudru
2 żółtka
szczypta soli
ewentualnie 1-2 łyżki zimnej wody


Masa czekoladowa:

100 g czekolady
90 g masła
90 g cukru
2 jajka
2,5 łyżki mąki

Poza tym:

5 dużych gruszek
3/4 szklanki cukru
2 łyżeczki cukru waniliowego


Wykonanie:
  1. Zrobić kruche ciasto: mąkę posiekać z masłem, następnie dodać resztę składników i zagnieść w kulę. Jeśli ciasto jest zbyt suche, dolać trochę wody. Zawinąć w folię i odstawić do lodówki na jakąś godzinę. Ja moje ciasto od razu wyłożyłam na formę pokrytą papierem do pieczenia i takie, już gotowe do pieczenia, odstawiłam na odpoczynek.
  2. Piekarnik nagrzać do 200 stopni. Formę wyłożyć papierem do pieczenia, rozłożyć na niej ciasto, ponakłuwać je widelcem i włożyć do piekarnika. Temperaturę obniżyć do 180 stopni. Piec około 25 minut na jasnozłoty kolor.
  3. Do garnka wlać 3 szklanki wody, dodać 3/4 szklanki cukru i cukier waniliowy, gotować, aż cukier się rozpuści. W międzyczasie obrać gruszki, podzielić na połówki i wyciąć gniazda nasienne, po czym włożyć do syropu i gotować, aż będą dość miękkie, ale nie ciaprate. Ja gotowałam ok. 7 minut. Gruszki odsączyć.
  4. Czekoladę posiekać i razem z masłem włożyć do miseczki (może być ta, w której będziemy mieszać całą masę) , a tę miseczkę wstawić do większej, napełnionej gorącą wodą. Poczekać kilka minut, a następnie rozmieszać masło z czekoladą i doprowadzić do rozpuszczenia cząstek, które jeszcze nie zostały rozpuszczone. Do tej mieszanki dodać cukier, wymieszać, jajka, wymieszać i mąkę, wymieszać. Przez przypadek wsypało mi się trochę więcej cukru, i, jeśli nie lubicie typowych, lekko gorzkich ciast czekoladowych, zamiast udawać wyrafinowanie lepiej postawcie na doznania zmysłowe i też dajcie go (cukru, bo dygresja jest już zbyt długa) więcej, niż w przepisie.
  5. Na podpieczone ciasto wyłożyć dookoła gruszki, przykryć masą czekoladową. Piec ok. 30 minut. I tutaj będą dwie uwagi: mój kruchy spód był upieczony poprzedniego dnia, a więc zimny, być może przez to pieczenie trwało dłużej. Uwaga druga: Mme M. twierdziła, że ciastu, aby się upiekło, wystarczy 15 minut – i to rzeczywiście jej się udawało, ale mnie nigdy nie. Sekret idealnego wypieku polega w tym, że masa czekoladowa w środku ma być półpłynna, ma wtedy cudownie jedwabistą konsystencję. Moment właściwy do wyjęcia blachy z ciastem z piekarnika następuje zaraz po tym, kiedy zetnie się wierzch masy, jedyną więc skuteczną radą jest być czujnym i obserwować. W razie przepieczenia nic się nie dzieje, tylko ciasto jest bardziej suche. Po upieczeniu ciasto czekoladowe należy odwrócić do spodem góry i tak podawać.
  6. Jeść po wystudzeniu. Dotyczy i ciasta głównego, i pobocznego wątku ciasta czekoladowego ;)


A jeśli ktoś dotarł aż tutaj, to zdradzę mu jeszcze jedno: zaledwie przecznicę ode mnie znajduje się ulica Krokodyli (i tam właśnie mieści się dziwny sklepik z chlebem znany Wam poprzedniego wpisu, gdzie indziej mógłby być?), ale o niej napiszę innym razem.

18 komentarzy:

Unknown pisze...

Świetny przepis i kolejne doskonałe połączenie - czekolada i wiśnie, czekolada i gruszki -sama nie wiem, co lepsze.
Co do Schulza - czytałaś Historię Miłości N. Krauss?

Amber pisze...

A ja lubię Schultza...
Co do ciasta to mam taka ochotę,żeby je upiec!

Beata pisze...

Ale efektowne ciacho!!! Mniam:)
pozdrawiam

Gosia pisze...

przyznaje sie,ze nie znam i nic nie czytalam,ale zanotuje sobie w pamieci i siegne z ciekawosci,jak sie o jakas jego ksiazke otre w bibliotece lub ksiegarni....
Ciasto zas na pewno jest przepyszne,bo racja jest,ze gruszka i czekolada naleza do siebie.....
Pozdrawiam cieplutko :)

Unknown pisze...

Wszędzie już widzę gruszki z czekoladą:) Przyznam się że nigdy nie jadłam takowych gruszek w cieście czekoladowym czy z polewą czekoladową, ale widzę że w końcu będę musiała spróbować by się przekonać o ich niezwykłym połączeniu.

dorota20w pisze...

jakie apetyczne ciacho !

kasiac pisze...

Ciasto brzmi i wygląda pysznie! Też lubię kruchy spód od Jamiego:)

Anonimowy pisze...

Późna noc, dieta, a ty mnie przyprawiasz o ssanie w żołądku. I gdzie tu sprawiedliwość?!

Z Schulzem styczności jeszcze nie miałam, ale ten fragment mnie urzekł. Czasem, ale tylko czasem, lubię się intelektualnie nadwyrężyć, więc kiedy taka ochota mnie najdzie - chętnie sięgnę. Szczególnie, że tytuł bardzo przyjemny i aromatyczny.

Pozdrawiam! :)

Karmel-itka pisze...

rozpływam się na widok tego ciasta. dosłownie, roztapiam się niczym gorąca czekolada...

majka pisze...

Cos tam kiedys Schulza czytalam, ale to chyba bylo tylko z obowiazku szkolnego :) Ciasto wg Jamiego musi byc pyszne. Ja ciagle cos robie z jego przepisow ale jeszcze nigdy nie pieklam nic slodkiego. Hmm...wlasnie zastanawiam sie dlaczego i nie znajduje odpowiedzi :) Moze nadszedl wreszcie ten czas i takie gruszkowe ciasto zagosci rowniez i u mnie? Kto wie...

Ulica Krokodyli to cos dla mojego Malego. Jednym z pierwszych wyrazow, jakie nauczyl sie mowic bylo slowo Krokodyl, ktore do tej pory brzmi "kukidyl" :))

Anonimowy pisze...

widziałam chyba u Truskawkowej Ani podobną. Tylko nie pamiętam czy tam gorzka czy biała czekolada była... Uwielbiam tarty, nawet dzisiaj tartaletki upiekłam i mam nadzieję że i na Twoją tartę się skusze bo składniki brzmią bosko (:

ps. muszę popatrzeć na mapie gdzie ta ulica jest (;
viri

Szarlotek pisze...

Schulz należy do twórców , którzy nie wybierali sobie tematyki, to tematyka wybierała ich. Jak nic był niewolnikiem czerni, która zawsze zamienia się w biel.Może gdyby miał okazję skosztowac takiego ciasta to zupełnie inaczej by wygladały jego stwierdznia a grafika byłaby jeszcze bardziej erotyczna :) Gruszka dla mnie, to dzieciństwo i babcia Gruszkowa rozdającą najpyszniejsze "klapsy" świata :)

Paula pisze...

gruszki zatopione w czekoladzie to już totalna rozpusta :)

Anja pisze...

Mmmmmm....jakże się ucieszyłam, jak zobaczyłam, że dziś będzie o Schulzu i czekoladzie ;)Ciacho i Schulz i ta, jak obrazowo nazwałaś - oblepiająca atmosfera - a ja jeszcze dorzucę na dodatek też mglisto-senną atmosferę miasteczka spod znaku Chagalla - dla mnie wybornie ;-)

wielorybnik pisze...

Zapowiada się pysznie :) Ale muszę odczekać, bo ostatnio czekolada zakrólowała - było brownies, był placek drożdżaowy ze śliwkami i czekoladą... Chciałem wydłubać skądś coś innego, jakiś keks może..? Ale teraz gruszek żal ! No i dylemat gotowy :)
Pozdrawiam !

asieja pisze...

z przyjemnością otulam się Twoimi gruszkowymi słowami.
"Sklepy cynamonowe" wciąż są na długiej liście do przeczytania. usłyszałam o nich w liceum i do tej pory tytuł wydaje mi się bardzo ciekawy. zawartośc wciąż nieznana..

lubię gruszki za te ich niedoskonałe kształty. za "brzydką" skórkę, ze słodki smak.

muffingirl pisze...

Już zapisałam przepis i zrobię w weekend. Tak się tylko zastanawiam, czy jak gruszki są bardzo miękkie to je gotować. Chyba pominę ten etap, bo będzie ciapa na 100 %. Pozdrawiam serdecznie - muffingirl

karoLina pisze...

Anno Mario, nie czytałam, sprawdzę, może mają w mojej bibliotece. (i zaraz sprawdzę w Googlu, tylko net siadł i tak sobie odpowiadam na razie offline).

Amber, ja też w sumie lubię :) Tylko nie czytam... ale to chyba typowa przypadłość.

Beato, dziękuję :)

Gosiu, ciekawe, czy by Ci się spodobało, bo to jest co prawda piękne, ale raczej trudne w odbiorze (moim zdaniem). Ale ciasto gorąco polecam każdemu :)

Shiral, warto spróbować, ciasto to już co prawda więcej wysiłku, ale gruszka + polewa czekoladowa + lody to tylko chwilka.

Doroto, Kasiu, :)

Zaytoon, myślę, że Tobie Schulz powinien się podobać. A dietę lepiej olać, przynajmniej dopóki wakacje trwają.

Karmel-itko, na myśl o płynnej czekoladzie roztapiam się i ja, w weekend chyba będzie powtórka.

Majko, ja od Jamiego ze słodkości robiłam jeszcze semi freddo, baza jest rewelacyjna i opieram na niej wszystkie moje pomysły. Ciekawe, jakie są powody, że dzieci wypowiadają akurat takie a nie inne pierwsze słowa, bo o "kukidylach" nie mówi się w końcu codziennie.

Viri, ulica Krokodyli to coś takiego jak peron 9 i 3/4 czy ile to tam było, na mapie się tego nie znajdzie, ale wtajemniczeni wiedzą, jak trafić ;)

Szarlotku, chyba niestety często tak jest, że czarne myśli i smutne życie są lepszą pożywką dla sztuki niż pyszne podwieczorki. Jeśli chodzi o skojarzenie gruszki i dzieciństwa to mam jedno: kompot.

Paulo, czasami można, czasami TRZEBA sobie na to pozwolić.

Anju, no tak... a zauważyłaś, że ulica Krokodyli się popsuła? Moim zdaniem jest tam o wiele gorzej (czyli, z punktu widzenia mieszkańców, pewnie lepiej...) niż jeszcze dwa lata temu. Ale można sobie poszukać pocieszenia u Schulza i Chagalla.

Wielorybniku, czekolady nigdy za wiele, nie ma co sobie żałować ;) A poza tym, jest zdrowa, dodatkowe witaminki mamy w postaci gruszek i o czym my tu w ogóle mówimy ;)

Asiejo, prawda, jak bardzo sam tytuł może działać na wyobraźnię? Ja oczywiście też mam długą listę do przeczytania, tylko zwykle jak idę do biblioteki, to nic z niej nie pamiętam.

Muffingirl, mam nadzieję, że będzie Ci smakować. Myślę, że bardzo dojrzałych gruszek nie trzeba gotować, ja miałam w pamięci, że niby będę piec je tylko 15 minut i nie zdążą zmięknąć. W każdym razie, myślę, że lepsze trochę za twarde niż rozgotowane.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...