poniedziałek, 29 maja 2017

Wyzwanie śniadanie: startujemy!


Śniadanie to mój ulubiony moment poranka. Nie obchodzi mnie, czy ktoś kiedykolwiek udowodni, że jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia. Ekscytujące śniadanie wyciąga mnie z łóżka, nawet jeśli jest wściekle wcześnie (myślę: 5 rano), nawet jeśli położyłam się spać nierozsądnie późno. Śniadanie to zrobienie dla siebie czegoś miłego każdego dnia. Jeśli to czytasz, to prawdopodobnie też uważasz, że jesteś tego warta(y).

wtorek, 16 maja 2017

„Ania, nie Anna” i staroświeckie ciasteczka


Kilka tygodni temu zauważyłam w (dziewczyńskim) internecie pewne poruszenie wywołane planowaną premierą nowego serialu o Ani z Zielonego Wzgórza. Postanowiłam dołączyć do grona niecierpliwie czekających na to wydarzenie, ponieważ Ania (co widać chyba na zdjęciu, jeśli spojrzeć na stan okładki) była jedną z moich ukochanych lektur dzieciństwa i przez kilka lat namiętnie czytałam na okrągło tę część cyklu, która akurat była moją ulubioną. Pełna oczekiwań zaczęłam oglądać serial już w dniu premiery. Wrażenia?

czwartek, 11 maja 2017

Jak przestać się odchudzać. Na zawsze


Większość swojego nastoletniego i pewną cześć dorosłego życia spędziłam na diecie. Oznaczało to mniej więcej głodzenie się przez cały tydzień i objadanie w weekend. Od ponad 10 lat lubię mówić o tym, że od kiedy się nie odchudzam, jestem o wiele szczuplejsza niż wtedy, kiedy to bez przerwy robiłam (to prawda). A jednak.

Moja miłość do różnych darmowych kursów on-line (to temat na osobny post) zaprowadziła mnie przypadkowo do 5-dniowego Intuitive Eating Challenge (darmowego i nadal możecie wziąć udział). Dzięki temu zrozumiałam, jak zakłamane było moje życie. Cały mój brak odchudzania przez wielką część tych 10 lat polegał na tym, że pozwoliłam sobie na przeważnie nie bycie głodną. Och. Niedobrze.

piątek, 5 maja 2017

O sztuce podróżowania

Po lewej churros, które jadłam w Hiszpanii, po prawej moja wersja.
Lubicie podróże? Pewnie 95% z Was uzna to pytanie za retoryczne. Ale, jak to w życiu, że posłużę się taką wyświechtaną frazą, sprawy zwykle są bardziej skomplikowane i czasami w samym środku najbardziej fajowskiej wycieczki mam poczucie, że właściwie najchętniej zostałabym w łóżku i oglądała telewizję lub nawet wróciła do domu, bo oglądanie telewizji z własnej kanapy byłoby jeszcze lepsze. Aż do niedawna czułam się z tego powodu trochę źle, ale nigdy więcej.