Nikt mnie nie przekona, że najwspanialszą rzeczą w życiu nie są ciastka z czekoladą.
Pies Snoopy
Jako fanka pesymistycznej, przesiąkniętej bólem istnienia i poczuciem niezrozumienia świata dla jednostki (nie tylko wybitnej, każdej), filozofii szkoły Fistaszków, nie mam nic do dodania. Może tyle, że ciastka te posmakują raczej wielbicielom brownies, niż mlecznej z orzechami. Przepis Nigelli, znaleziony u Karolci.
Ciastka czekoladowe
12-14 dużych ciastek
Składniki:
125 g gorzkiej czekolady
150 g mąki
30 g kakao
1 łyżeczka sody
½ łyżeczki soli
125 g masła
75 g brązowego cukru (jasnego)
50 g cukru demerara lub zwykłego białego
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (zastąpiłam cukrem waniliowym)
1 zimne jajko
350 g czekoladowych groszków lub posiekanej czekolady*
Wykonanie:
- Czekoladę rozpuścić w kąpieli wodnej lub mikrofalówce (ostrożnie). Wymieszać mąkę, kakao, sól i sodę.
- Masło utrzeć z cukrami (w tym waniliowym), dodawać po trochu rozpuszczoną czekoladę, później ekstrakt (jeśli używamy), jajko, a następnie, na małych obrotach, suche składniki.
- Wymieszać, już raczej nie za pomocą miksera, z groszkami czekoladowymi lub kawałkami czekolady.
- Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia, w dość dużych odstępach od siebie, łyżką do lodów nakładać kopczyki ciasta. Nie spłaszczać. Ja formowałam kulki rękami.
- Ciastka piec ok. 18 min. w 170 stopniach.
*Postanowiłam sobie ułatwić życie i zmiksować czekoladę w blenderze, co niestety spowodowało, że część czekolady zamieniła się w proszek i swoją proszkowatością zwiększyła zawartość czekolady w cieście jako takim, dopuszczam więc możliwość, że efekt, który otrzymuje się, mając wyłącznie kawałki czekolady, będzie trochę inny niż mój.
12 komentarzy:
To ja sie wylamie z powyzszego cytatu... ;) Mimo faktu bowiem, ze czekolade uwielbiam, to cisteczka wole chyba o innych smakach; ale to moze dlatego, ze tych ktore prezentujesz jeszcze nie kosztowalam? ;)
Pozdrawiam serdecznie!
A ja jestem fanka czekolady ale tylko mlecznej :) Gorzka moge ewentualnie zjesc w brownie lub takich jak Twoje ciasteczkach. "Surowej" gorzkiej nie tykam :))
Oj do mojego rozowego mleka na sniadanie w sam raz!
O! Coś dla mnie. Chętnie bym takie ciasteczko schrupała jako jedno z moich słodkich śniadań, bo powoli zaczyna mi już brakować pomysłów...
Pozdrawiam! :)
kawa z mlekiem + czekoladowe ciasteczko = niebo w gębie :)
Beo, te ciastka są bardzo praktyczne, na raz można zjeść maksymalnie dwa i to z trudem :) więc na radosne podjadanie się nie nadają, ale chociaż przy pierwszym wcale nie byłam przekonana, czy smakuje mi aż tak, to potem jednak postawiłam im +
Majko, ja się do gorzkiej próbuję przekonać, z pewnymi sukcesami, ale jej się, tak jak tych ciasteczek, po prostu zbyt dużo nie da zjeść, bo cała słodycz umyka i robi się, no gorzko. A mleczna jest po to, żeby sobie wziąć tabliczkę i udawać, że wcale jej się aż tyle nie zjadło ile się zjadło. A ja potem papierek upycham gdzieś za książkami, bo nie wiem czemu, ale taki w koszu stanowi bardziej namacalny dowód tego, ile jednak zjadłam.
Ewo, różowego mleka, powiadasz? Z dodatkiem ciasteczka rzeczywiście mogłoby to gwarantować udany dzień.
Zaytoon, ja zwykle ciastek do śniadania nie jem, ale... ponieważ fotografować je musiałam rano, bo wiadomo, światło jest lepsze, tzn. po powrocie z pracy nie ma go w ogóle, to skoro już były przy mnie, to głupio aż było nie zjeść przynajmniej jednego. Hmm, teraz nie jestem już pewna, czy tylko jednego.
Myniolinko, no pewnie, kawa w ogóle dobrze do czekolady pasuje. Co mi przypomina, że chociaż ciasteczek już nie ma, to ja kupiłam sobie paczkę dobrej kawy, a nadal stoi bidulka zamknięta, więc można by ją jakoś pocieszyć.
Pozdrawiam dziewczyny!
Snoopy ma rację! ;))))
Smaczniaste te ciacha! :)
To oczywiście zdecydowanie dla mnie - pochłaniacza czekolady, szczególnie gorzkiej!!! No i piękne zdjęcia!!! A pesymistycznym myślom mówimy oficjalnie NIE (nie ujmując nic z Fistaszkom) ;-)...
Z tymi papierkami mam podobnie. Tylko ja nie upycham za ksiazkami ale w smietniczce, tak zeby nie bylo widac :) Robie to namietnie z papierkami od krowek, do ktorych mam ogromna slabosc :))
u mnie maslanie wygrywają ;) ale czekoladowymi tez nie pogardzę ;)
Dobrze wiedziec w takim razie Karolino ;)
Czekam z niecierpliwością na kolejne odsłony ciasteczek miesiąca :)
Prześlij komentarz