Owoce są spłaszczone, małe lub średniej wielkości, o średnicy 6–8 cm i masie 60–80 g, która po dokładnym przerzedzeniu zawiązków — osiąga lub przekracza 100 g. Skórka jest kremowa, w 60–90% pokryta czerwonym rumieńcem, a miąższ kremowobiały, miękki, soczysty, aromatyczny, wyjątkowo słodki, smaczny, odchodzący od pestki. Pestka jest mała, owalna, spłaszczona, bruzdowana, brązowa. „Saturn” to odmiana wyłącznie deserowa o średnio wczesnej porze dojrzewania i wysokiej plenności. Owoce są nieco podatne na pękanie po obfitych opadach występujących w okresie dojrzewania. (źródło: www.szkolkarstwo.pl)
Nic jeszcze o tym wszystkim nie wiedząc, zobaczyłam je pewnego dnia: zabawne, okrągłe poduszeczki z guzikiem pośrodku, i wiedziałam, że muszę je mieć. Żółto-pomarańczowo-czerwony owoc, słoneczna esencja lata. Delikatna, aksamitna skórka (fachowo: omszona). Pyszny miąższ, który musi kryć się w środku. Bardzo słodki, miodowy, migdałowy, orzechowy – tak o nim piszą.
Piszą też, że raczej się nie przyjmie, pozostanie ciekawostką do hodowania w działkowych ogródkach (jest dość droga, trudna w transporcie). Więc apeluję: kupujcie pantao, jest pyszna!
4 brzoskwinie
2 łyżki cukru waniliowego
3 łyżki masła
¼ litra soku pomarańczowego
sok z ½ cytryny
Brzoskwinie sparzyć, obrać ze skórki, przekroić na pół, wyjąć pestkę, pokroić w plasterki. Cukier skarmielizować (jak wiadomo, trzeba uważać, bo to najpierw idzie wolno, a potem o wiele za szybko), dodać masło, kiedy się rozpuści, brzoskwinie i resztę składników. Gotować do lekkiego zgęstnienia sosu.
PS Według znanej mi definicji, kandyzowane owoce to coś całkiem innego, ale tak nazywały się w przepisie źródłowym i, ponieważ to pysznie brzmi, postanowiłam zostawić.
Pancakes:
(przepis: Nigella gryzie, proporcje na ok. 25 małych pankejków)
30 g (dwie łyżki) masła
225 g mąki
2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru
szczypta soli
300 ml mleka
2 jajka
Piszą też, że raczej się nie przyjmie, pozostanie ciekawostką do hodowania w działkowych ogródkach (jest dość droga, trudna w transporcie). Więc apeluję: kupujcie pantao, jest pyszna!
Pankejki z kandyzowanymi brzoskwiniami
Sos brzoskwiniowy:
(przepis: Choć razem coś ugotujemy, a potem upieczemy)
Sos brzoskwiniowy:
(przepis: Choć razem coś ugotujemy, a potem upieczemy)
4 brzoskwinie
3 łyżki masła
¼ litra soku pomarańczowego
sok z ½ cytryny
Brzoskwinie sparzyć, obrać ze skórki, przekroić na pół, wyjąć pestkę, pokroić w plasterki. Cukier skarmielizować (jak wiadomo, trzeba uważać, bo to najpierw idzie wolno, a potem o wiele za szybko), dodać masło, kiedy się rozpuści, brzoskwinie i resztę składników. Gotować do lekkiego zgęstnienia sosu.
PS Według znanej mi definicji, kandyzowane owoce to coś całkiem innego, ale tak nazywały się w przepisie źródłowym i, ponieważ to pysznie brzmi, postanowiłam zostawić.
Pancakes:
(przepis: Nigella gryzie, proporcje na ok. 25 małych pankejków)
30 g (dwie łyżki) masła
225 g mąki
2 czubate łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cukru
szczypta soli
300 ml mleka
2 jajka
- Rozpuścić masło, trochę wystudzić. Wymieszać wszystkie składniki (łącznie z masłem), najlepiej mikserem. Jeżeli nie macie, to należy wymieszać suche składniki, a potem dolać do nich, również ze sobą zmieszane, mokre. Wymieszać wszystko. Ciasto będzie raczej gęste.
- Rozgrzać na patelni olej, smażyć małe pankejki. Kiedy na powierzchni placków pojawią się pęcherzyki powietrza, to znak, że można je przewrócić na drugą stronę. Dosmażyć. Podawać z sosem brzoskwiniowo-pomarańczowym.
9 komentarzy:
Podobno te brzoskwinki były wyhodowane specjalnie na cesarski dwór w Chinach... najważniejsze dla nas, że są pyszne!:)
Widzialam ostatnio takie brzoskwinie na targu i zachwycalam sie ich ksztaltem :) Zachecilas mnie do ich kupna :)
A pankejki wygladaja pysznie :)
moja babcia je z "biedronki" przynosi i mysslalam, ze to jakies niepelnosprawne, biedronkowe brzoskwinie
ale dobre sa, racja
Ładnie przybliżyłaś nam pantao :)
Pewnie je kupię, jak tylko gdzieś dostrzegę.
Agato, tę informację, że były hodowane na dwór cesarski przegapiłam i myślałam, że robię takie zwykłe i mało szlachetne danie... (mimo tego, że to taki ciekawy owoc)
Majko kup koniecznie, smakują rzeczywiście trochę inaczej niż zwykłe, ale chyba o to chodzi, żeby próbować nowych smaków?
Akka fran kebnekaise, niepełnosprawne, biedronkowe, brzoskiwnie, też coś, przeczytaj sobie komentarz Agaty ;)
Aniu, chyba nie aż tak łatwo je dostać, zobaczyłam je będąc w Katowicach i po powrocie do Krakowa koniecznie chciałam kupić, co się w końcu udało, więc warto poszukać :)
Pasują do pankejków w każdym razie. :) Heh...niepełnosprawne biedronkowe...dobre określenie. :) Dziś mnie przekupka na Kleparzu tak za maliny zczardżowała, że chyba będę ostrożniejsza następnym razem.
Piszesz: "Więc apeluję: kupujcie pantao, jest pyszna!" - zgadzam się bo też namiętnie, mimo ceny, kupuję i zjadam. A pierwszy raz kupiłam je na granicy francusko - andorskiej (tak się to mówi?) od hard corovej sprzedawczyni owoców i wina. Dziewczyna miał ćwieki wszędzie, gdzie tylko można mieć, wielki dekolt, wielkie piersi i wielką figurę. Brzoskwinie ważyła, jakby to były ziemniaki. Bez uczucia. I może dlatego moje pierwsze smakowe wspomnienie pantao nie jest przyjemne: owoce były twarde i kwaśne. Ale, jak widać, nie zniechęciłam się!
Moje zdecydowanie były słodkie i z tymi wszystkimi posmakami orzechowo-miodowymi. Ale sam fakt, że coś się kupuje na granicy francusko-andorskiej powoduje, że smakuje to o wiele, wiele lepiej.
Uwielbiam UFO!:d
Nawet dziś jadłam- po raz pierwszy zresztą:P
Zabieram sobie przepis:)
Prześlij komentarz