Oto widzisz, znowu idzie jesień,
człowiek tylko leżałby i spał...
A przecież cieszyć się z nadejścia jesieni jest tak łatwo.
...bo można znowu opijać się gorącą herbatą (może wreszcie przekonam się do innej niż czarna?).
...bo jesienne słońce jest zupełnie inne niż letnie (i jeszcze jest!)
....bo już można niedbale otulić się szalikiem, cudownie miękkim i ciepłym, nie martwiąc się jeszcze, że coś tam zawieje za kołnierz.
...bo opadłe liście tak przyjemnie szeleszczą pod stopami.
...bo można nazbierać kasztanów i obracać je w kieszeni kurtki i nawet wczesnym rankiem, droga wydaje się przyjemniejsza.
A spanie... a ze spaniem poczekam do zimy. A przynajmniej do listopada, teraz szkoda tracić na to czas.
człowiek tylko leżałby i spał...
A przecież cieszyć się z nadejścia jesieni jest tak łatwo.
...bo można znowu opijać się gorącą herbatą (może wreszcie przekonam się do innej niż czarna?).
...bo jesienne słońce jest zupełnie inne niż letnie (i jeszcze jest!)
....bo już można niedbale otulić się szalikiem, cudownie miękkim i ciepłym, nie martwiąc się jeszcze, że coś tam zawieje za kołnierz.
...bo opadłe liście tak przyjemnie szeleszczą pod stopami.
...bo można nazbierać kasztanów i obracać je w kieszeni kurtki i nawet wczesnym rankiem, droga wydaje się przyjemniejsza.
A spanie... a ze spaniem poczekam do zimy. A przynajmniej do listopada, teraz szkoda tracić na to czas.
PS Poeta chyba jednak myślał podobnie. A kto nie pamięta, może sprawdzić na przykład tu.
Jabłkowe crumble z lodami cynamonowymi
Lody cynamonowe
(Michel Roux)
6 żółtek
125 g cukru
500 ml mleka
laska cynamonu o wadze ok. 20 g (nie mam pojęcia ile to jest, ja dałam dwa ok. 4 cm kawałki na połowę tej porcji i okazało się to trochę za dużo. A z połowy porcji lodów zdecydowanie za mało.)
Wykonanie:
- Mleko zagotować z cynamonem i 2/3 cukru. Żółtka utrzeć z pozostałym cukrem na jasny, rzadki krem.
- Na żółtka wylać gorące mleko, cały czas mieszając. Przelać z powrotem do garnka (najlepiej czystego).
Kilka rad, dla tych, którzy jeszcze nie mają za sobą procesu robienia kremu angielskiego (tak nazywa się ta masa, będąca półproduktem do lodów). Nie będę Was mamić, że rzecz jest prosta. Zanim wreszcie udało mi się uzyskać przyzwoity efekt, miałam za sobą kilka zwarzonych prób. Mieszankę należy gotować na naprawdę małym ogniu. Cały czas mieszać. Kiedy masa jest zbyt bliska wrzenia, dobrze ją na chwilę zdjąć z ognia, albo nawet schłodzić w misce z zimną wodą. Spokojnie, w końcu zgęstnieje. Dobra konsystencja to taka, że kiedy przejedzie się palcem po tyle łyżki zamoczonej w masie, to nic się nie zlewa. Wtedy krem należy ostudzić, a następnie przecedzić przez sitko i mrozić w maszynie według instrukcji, lub po prostu przełożyć do jakiegoś zamykanego pojemnika i co jakiś czas zmiksować.
160 g mąki
80 g cukru pudru
80 g masła
łyżeczka cukru waniliowego
3 dość duże jabłka + cukier w ilości zależnej od tego, na ile jabłka są kwaśne. Nie należy przesadzać, bo kruszonka i lody są bardzo słodkie. Jeżeli same jabłka też są słodkie, można nie dawać cukru w ogóle.
Wykonanie:
- Masło, mąkę, cukier i cukier waniliowy rozetrzeć palcami na okruchy. Właściwa konsystencja kruszonki to taka, kiedy ciasto da się co prawda złożyć w jedną kulkę, ale przy byle dotknięciu kulka rozpada się na okruszki. Jeśli tak nie jest, ciasto jest za suche lub za tłuste, odpowiednio dodajcie tego, czego potrzeba.
- Jabłka obrać, pokroić w kostkę, ewentualnie wymieszać z cukrem.
- Nasmarować masłem naczynie żaroodporne (miałam owalną miseczkę dł. 23 cm), wyłożyć jabłka, posypać kruszonką. Na tym etapie może się Wam wydawać, że kruszonki jest za dużo, ale podczas pieczenia ciasto opadnie.
- Piec w 180 st. C ok. 30 min., lub do momentu, kiedy kruszonka będzie zrumieniona.
- Podawać gorące, z lodami cynamonowymi.
9 komentarzy:
Jesienią są dobre winogrona, orzechy z ziemi rozgniatane obcasem, dobre filmy w kinie po letniej posusze(?), kuszą lśniące okładki zeszytów w sklepach i księgarniach. Dużo jest dobrych rzeczy jesienią. Ach! I zaczyna się sezon na gorąca czekoladę! :)
ooo crumble i to jabłkowe, jadlam tylko raz ale jest na mojej liscie naj, i lody cynamonowe, rowniez jedne z moich ulubionych, super
Tak mi się crumble plącze po głowie od lat kilku. Raz tylko robiłam, z ananasem i to NIE był dobry początek.
Ale tu strasznie mnie zaintrygowały lody cynamonowe, brzmią cudnie.
PS a wiersz przeczytałam. Przypomniało mi się, że chciałam kiedyś kupić sobie tomik Gałczyńskiego.
Lubie jesien za jej kolory i slonce, ktore juz nie pali a tylko delikatnie ogrzewa. Poranne mgly i to powietrze przesycone dymem z ognisk rozpalanych na pobliskich polach...
Lubie jablka pieczone z cynamonem. Twoje crumble wyglada pysznie. A lody cynamonowe...nigdy nie jadlam ale musza zabojczo smakowac jako dodatek do crumble :)
Uwielbiam jesień! Szalik, szmer liści, wczesne zachody słońca. Mmm...
Cudowne to Twoje crumble, wiesz :)? I te lody cynamonowe... Mniaaam.
Hazel, jak mogłam zapomnieć o czekoladzie :) A zeszyt nawet kupiłam, do zapisywania włoskich słówek.
Viridianko, jak jadłam i robiłam je pierwszy raz, ale chyba znalało się również na mojej liście naj.
Aniu, nie wiem, dlaczego nie udało się z ananasem, ale mój pierwszy raz z jabłkami zdecydowanie był pyszny. A Gałczyńskiego wykradłam z półki w domu i jak sądzę, nieprędko ktoś zauważy, a mnie się przydaje :)
Majko, lody cynamonowe zdecydowanie są pyszne. I chyba pasują do listy ulubionych jesiennych rzeczy. Od tych wszystkich jesiennych ulubionych rzeczy tak się rozmarzyłam, że chyba wybiorę się w weekend na długi spacer, miejski co prawda, ale upatrzona trasa jest obiecująca.
Olu, crumble się rzeczywiście udało, chyba tylko muszę zacząć robić takie rzeczy w naczyńkach na jedną porcję, bo z takiego dużego, to wszystko jakoś tak podejrzanie szybko znika (n.b. sernika z marsami i białej czekolady rano jeszcze było ponad 1/3, a jakoś tak teraz już nie ma w ogóle. Na usprawiedliwienie mogę tylko dodać, że zrobiłam z połowy porcji, a to bardzo, bardzo mało).
Zgadzam się z Hazel. Nigdy tak dobrze nie ogląda się filmów jak jesienią, bo zimą to do szczęścia wystarcza książka i ogień w kominku.
Crumble, wygląda w sam raz na jesienny wieczór a lody...ja niestety muszę o nich o tej porze roku zapomnieć :)
Ja dziś zrobiłam crumble ze śliwkami. Najbardziej lubię fakt, że nie ma właściwie szans na to, żeby nie wyszło:-)
dla nas to już zima za oknem ;) ale i tak skusilibyśmy się na takie lody :)
Prześlij komentarz