niedziela, 20 września 2009

Sezon jesień/zima 2009/2010 w mojej kuchni


Zupa cebulowa

Wrześniowe magazyny dla kobiet, w jeszcze większej części niż zwykle, składają się ze zdjęć chudych i bladych modelek, odzianych w to, co zdaniem kilku osób, powinni nosić wszyscy. Przynajmniej, jeżeli aspirują do jakiegoś poziomu. A ja, naiwna ofiara konsumpcyjnego stylu życia, uwielbiam to oglądać, przewracać kartki tam i z powrotem, starając się ułożyć jak najkrótszą listę tego, co chciałabym mieć.

Jeżeli jeszcze nie wiecie, uprzejmie informuję, że w tym sezonie, z zaledwie niewielkimi modyfikacjami, modne jest to, co zwykle, wkażdym razie zwykle od kilku lat. Asymetria, greckie drapowania, zwierzęce wzory, błyskotki, mundurki, motywy rosyjskie.

Jest to chyba oczywiste, ale czy świadomie zastanawialiście się kiedyś, że to, co jemy, też podlega modom?

Kiedy byłam dzieckiem, popularny niedzielny obiadek składał się z pieczonego kurczaka, ziemniaczków i sałaty (masłowej!) ze śmietaną. Pamiętacie? Później śmietana zaczęła pojawiać się równie często, jak sos vinegret z torebki. Trzy łyżki oleju, trzy wody, wymieszać, polać, wymieszać. A potem pojawiła się oliwa z oliwek. Po pewnym czasie okazało się, że koniecznie extra vergine i do tego niezbędny jest ocet balsamico. Wymieszać, doprawić, a otrzyma się pyszny i zdrowy sos do mieszanki sałat lub sałaty lodowej.

Niby ciągle można by przyrządzić taką masłową ze śmietaną, ale dzisiaj wydaje mi się to bardzo ekstrawaganckim pomysłem, a spróbowanie tego dania wymagałoby sporej odwagi.

Kilkakrotnie natrafiłam już na różnych guru od gotowania, którzy mówili, co zdaniem kulinarnych autorytetów, albo może tylko ich samych, dokładnie nie pamiętam, obecnie modnie wkładać do garnka i wykładać na talerz.

Pomyślałam, właściwie, ciekawy pomysł. Żeby nauczyć się czegoś nowego. Częściej jeść to, co lubię. Zmusić (o tak!) do gotowania zdrowiej. Postanowiłam jednak sama być swoim guru i tak powstała poniższa lista . Kulinarną czernią tej jesieni i zimy będą:

jabłka
kasze
kurczak (wszystko, tylko nie filet!)
kuchnia rosyjska
zupy

Zacznę od zupy. Jest naprawdę przepyszna. Dotychczas kawałki cebuli pływające w bulionie nie wydawały mi się zbyt apetyczne i zupę cebulową jadałam i gotowałam jedynie w wersji miksowanej. Dla tego przepisu robię wyjątek. Planowałam część zamrozić, na jakąś chwilę lenistwa, ale się nie udało. Czy jako zachęta wystarczy, jeśli napiszę, że jadłam ją trzy dni pod rząd?

Zupa cebulowa

Zupa cebulowa
przepis według tej strony

Składniki:
(dla 4 osób)

4-5 dużych cebul (białe lub czerwone, lub pół na pół – ja tak zrobiłam)
2-4 gałązki świeżego tymianku (dałam suszony)
3-5 listków laurowych
3-5 ząbków czosnku (nie dałam)
sól, pieprz
2-3 łyżki mąki
1-2 filiżanki (cups) wina*
8 uncji bulionu wołowego (moim zdaniem ok. 1,25 l, dałam warzywny)

do grzanek: bułka, żółty ser


*Spór białe czy czerwone trwa. Miałam czerwone i takie dałam.

Wykonanie:
  1. Cebulę posiekać, ogólnie rzecz biorąc, na takie kawałki, jakie macie ochotę jeść. Na ogniu rozgrzać sporą łyżkę masła, wrzucić cebulę, tymianek, liście laurowe. Nie mieszać, aż do momentu, kiedy cebula stanie się szklista. Dodać czosnek. Smażyć, już mieszając, dalej, jeżeli coś się lekko przypali, to nawet lepiej, skarmelizowane części nadadzą zupie smak. Dodać sól i pieprz.
  2. Nalać wino, gotować do momentu, aż prawie wyparuje. Jeżeli używaliśmy świeżych ziół, wyjąć je z cebuli. Posypać ok. 2 łyżkami mąki, wymieszać, gotować chwilę, aż mąka się wchłonie i straci surowy smak. Jeżeli jest to konieczne, można trochę rozprowadzić bulionem. Dodać resztę bulionu, gotować 20-30 min. bez przykrycia. Część płynu powinna wyparować, a zupa zgęstnieć. Jeżeli uznamy to za wskazane, dodać jeszcze trochę mąki, pamiętając, by rozprowadzić ja wcześniej w odrobinie wody lub bulionu.
  3. Bułkę pokroić w kromki, położyć na nie po plasterku sera. Zupę rozlać do miseczek, na każdej położyć po grzance (lub więcej, w zależności od wielkości grzanek i miseczek), zapiec w piekarniku, aż ser się rozpuści i zacznie bąbelkować. Można to też zrobić w mikrofalówce. Jak widać na zdjęciu, ja grzanki zrobiłam osobno, ale nie polecam, bo bułka za mało potem nasiąkała zupą.

Zupa cebulowa

5 komentarzy:

grazyna pisze...

Uwielbiam cebulową, wlaśnie z grzankami z serem... Pysznie wygląda :)

olalala pisze...

Jej, strasznie się cieszę, że moje ciasto Wam smakowało ;)!
A to, że Twoja mama zapisała sobie przepis do kolekcji jest dla mnie największym komplementem :).


Ta zupa powinna się nazywać zupa-cud. Chyba poproszę mamę, żeby zrobiła taką jutro na obiad. Z grzankami ;)!
Miłego wieczoru :)!

viridianka pisze...

a wiesz zupa cebulowa to jedyna zupa która lubię i to barrrdzo, koniecznie musi być taka gęsta i z dużymi cebulowymi kawałkami, grzanki koniecznie, ser również ale u nas starty dorzuca się do zupy... mmmm...

karoLina pisze...

Grażyno, dzięki :) Naprawdę była pyszna, chociaż jeżeli danie zawiera roztopiony, ciągnący ser, to ja zjem prawie wszystko, więc może nie jestem obiektywna ;)

Olu, mam nadzieję, że zupa będzie Wam smakowała tak jak nam Twoje ciasto. I wszyscy się pytali (tzn. wszyscy, którzy się znają, tj. mama i siostra) co było w polewie, a tu patent taki prosty ;)

Viridianko, ja zupy raczej lubię, ale cebulowa nalezy do moich ulubionych, a ta chyba szczególnie.

Hazel pisze...

Ja lubię cebulową. Proszę o mnie pamiętać następnym razem! ;)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...