Wreszcie jest. Grudzień. Najbardziej wyczekiwany miesiąc w roku. Nie dla wszystkich, oczywiście, ale to temat na artykuł w zupełnie innym miejscu niż blog kulinarny.
Co prawda, odkąd ze sklepów znikły znicze (choć gdzieniegdzie proces sprzedaży był równoległy) pojawiły się już, mniej lub bardziej agresywne i kiczowate, dekoracje świąteczne, które, w niewielkiej liczbie, lecz przyznaję się, już jakiś czas temu nabyłam, ale wczuwanie się w atmosferę świąteczną było jednak falstartem.
Ale teraz już można. Kupować cukrowe perełki, posypki, piec pierniki, myśleć i mówić o Świętach, planować świąteczne menu i dekoracje, znowu dyskutować, jak dużą będziemy mieć choinkę (ustalamy, że mniejszą niż w zeszłym roku, a potem przynosimy taką samą). I kupować prezenty. Po raz kolejny obiecuję sobie, że kupię je wcześniej i nie będę w Wigilię biegać po sklepach za tym ostatnim. Mam nadzieję, że się uda, a dzisiaj chciałabym Wam podrzucić pomysł na prezent.
W zeszłym roku w jednej z gazet (wiem jakiej, ale nie powiem, bo zbyt jest obciachowa) zobaczyłam coś, co strasznie mi się spodobało. Zamiast pieczenia ciastek, można kogoś (oczywiście starannie wybraną, niemającą do kuchni obrzydzenia, osobę) obdarować przepisem na pyszne ciasteczka zamkniętym w słoiku. Oprócz zamknięcia w słoiczku przepisu, w postaci sypkich składników, dobrze też dodać karteczkę, jak i co zrobić z zawartością należy i, ponieważ przepis na ciasteczka jest wybrany równie starannie, co obdarowana osoba, ergo, są one niebiańsko pyszne, także po to, żeby obdarowany już we własnym zakresie mógł ten smak powtórzyć.
Jeśli chcielibyście ten pomysł wykorzystać, to radzę wybrać słoik (pojemnik) ok. pół litrowy, większy zaczyna nabierać charakteru słoja po ogórkach, co nie jest do końca dekoracyjne. Do takiego (półlitrowego) słoika wejdą składniki na połowę porcji ciasteczek, którą podaję.
Jeśli niepokoiłoby Was, czy mój słoik rzeczywiście był półlitrowy, to nie był, to atrapa na potrzeby zdjęcia. Ale ciasteczka, według przepisu Nigelli, są prawdziwe i naprawdę przepyszne, warto też poeksperymentować z dodatkami.
Co prawda, odkąd ze sklepów znikły znicze (choć gdzieniegdzie proces sprzedaży był równoległy) pojawiły się już, mniej lub bardziej agresywne i kiczowate, dekoracje świąteczne, które, w niewielkiej liczbie, lecz przyznaję się, już jakiś czas temu nabyłam, ale wczuwanie się w atmosferę świąteczną było jednak falstartem.
Ale teraz już można. Kupować cukrowe perełki, posypki, piec pierniki, myśleć i mówić o Świętach, planować świąteczne menu i dekoracje, znowu dyskutować, jak dużą będziemy mieć choinkę (ustalamy, że mniejszą niż w zeszłym roku, a potem przynosimy taką samą). I kupować prezenty. Po raz kolejny obiecuję sobie, że kupię je wcześniej i nie będę w Wigilię biegać po sklepach za tym ostatnim. Mam nadzieję, że się uda, a dzisiaj chciałabym Wam podrzucić pomysł na prezent.
W zeszłym roku w jednej z gazet (wiem jakiej, ale nie powiem, bo zbyt jest obciachowa) zobaczyłam coś, co strasznie mi się spodobało. Zamiast pieczenia ciastek, można kogoś (oczywiście starannie wybraną, niemającą do kuchni obrzydzenia, osobę) obdarować przepisem na pyszne ciasteczka zamkniętym w słoiku. Oprócz zamknięcia w słoiczku przepisu, w postaci sypkich składników, dobrze też dodać karteczkę, jak i co zrobić z zawartością należy i, ponieważ przepis na ciasteczka jest wybrany równie starannie, co obdarowana osoba, ergo, są one niebiańsko pyszne, także po to, żeby obdarowany już we własnym zakresie mógł ten smak powtórzyć.
Jeśli chcielibyście ten pomysł wykorzystać, to radzę wybrać słoik (pojemnik) ok. pół litrowy, większy zaczyna nabierać charakteru słoja po ogórkach, co nie jest do końca dekoracyjne. Do takiego (półlitrowego) słoika wejdą składniki na połowę porcji ciasteczek, którą podaję.
Jeśli niepokoiłoby Was, czy mój słoik rzeczywiście był półlitrowy, to nie był, to atrapa na potrzeby zdjęcia. Ale ciasteczka, według przepisu Nigelli, są prawdziwe i naprawdę przepyszne, warto też poeksperymentować z dodatkami.
Ciasteczka z żurawiną i białą czekoladą
ok. 36 sztukSkładniki:
1 szkl. mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 szkl. płatków owsianych
1/2 szkl. cukru pudru (dałam zwykły)
1/2 szkl. brązowego cukru
1 łyżeczka cukru waniliowego
100 g masła
1/2 szkl. posiekanych orzechów włoskich
1/2 szkl. suszonej żurawiny
3/4 szkl. posiekanej białej czekolady
1 jajko (2, jeśli są małe)
Wykonanie:
- Masło zmiksować z jajkiem i cukrami. Dosypać resztę składników i zagnieść ciasto.
- Utoczyć kulę, włożyć ją na 10 min. do zamrażarki.
- Ciasto wyjąć z zamrażarki, odrywać od niego małe kawałki, toczyć kulki, a potem je spłaszczać i układać na wysmarowanej masłem lub wyłożonej papierem blasze. Odstępy takie średnie, bo nie rosną aż tak bardzo.
- Piec ok. 15 min. (aż będą lekko rumiane) w 175 stopniach.
17 komentarzy:
też to znam i moim zdaniem to bardzo, bardzo fajny pomysł :)
Nie spotkałam się wcześniej z takim prezentem. Sama nie wiem jakbym na niego zaregowała, ale pewnie bym go wykorzystała jako dekorację. :-) Żal niszczyć. :-)
piekne zdjęcia !
Swietny pomysl! Ja pieke ciasteczka i dodaje do nich przepisy ale taki sloik pelen skladnikow na ciastka to naprawde rewelacja :)) Tym bardziej, ze ciasteczka pierwsza klasa! A to pierwsze zdjecie cudo!!! :)
Narobiłaś mi na nie apetytu!
PREZENTują się pięknie:)
Nie znałam tego pomysłu, ale bardzo mi się podoba!
Jestem maniaczką ciasteczkową w okresie świąt :)
Pięknie je zrobiłam i pokazałaś.
Miłego wieczoru
M.
mmmm,jak juz widze "zurawine" i "czekolade" ,to sie lampki zapalaja w glowce....pyszne musza byc,a pomysl jest kapitalny,a skoro taki jest,to mozesz sie spokojnie przyznac,z jakiej gazety to bylo,co?? :) :)
Pozdrawiam :)
Rzeczywiście fajny pomysł na prezent!
pomysl spoko, gorzej, gdyby byly to skladniki na rosól na przyklad :D
jaka gazeta jaka jaka jaka?
Poliquo, cieszę się, że nie tylko mnie się podoba :)
Poswix, sama też się zastanawiałam, co bym z takim prezentem zrobiła, ale jeśli jest dołączony przepis, to psuć nie trzeba, a spróbować też można.
Doroto, dziękuję :)
Majko, a wiesz, że nie pomyślałam, żeby do gotowych już ciastek dołączyć przepis? Ale dla tych niby niepiekących to chyba lepszy pomysł, bo może jak zjedzą, to zachęci ich to do pieczenia.
Pauloso, no to do roboty ;)
Moniko, ja chyba też ze wszystkich świątecznych wypieków lubię ciasteczka (i jeszcze makowiec z powidłami, ale on się szybko kończy). I dzięki!
Gosiu, to był Glamour ;)
Aniu, w każdym razie u obdarowanej osoby (jeśli nie czytała Glamoura ani tego posta) na pewno wywoła zaskoczenie.
AFK, składniki na rosół są mało estetyczne i głównie to je wyklucza. A do gazetki przyznaję się nieco powyżej.
Ha, a miałąm pytać o gazetę! Stawiałam na Glamour, bo sama rok temu u siostry przeglądałam :P i pamiętam podobną ideę.
Ciacha znam i lubię, to pierwsza potrawa Nigelli, jaką zrobiłam. Dobre, dobre!
g. nikt nie kupuje, samo sie w domu pojawia ;P
Zrobiłam!
Zajadałam!
Opisałam!
Dziękuję:)
Zapraszam:)
Dobranoc!
KaroLina, no nie bede oryginalna, powtorzylabym za Toba to co Ty napisalas u mnie, odwiedzialm i wsiakam tu powoli!
Ciasteczko na dany miesiac to swietny pomysl, to cos bardzo mi bliskiego, bo jesli spodoba mi sie przepis, to robie raz na tydzien przez miesiac na oko, a potem zapominam na rok :-)
Zas pomysl z ciasteczkami w sloiku jest doskonaly, stawiam na Cosmo, nie wiem zupelnie dlaczego :-)
Pozdrawiam!
Aniu, ja ten Glamour własnoręcznie kupiłam, jeśli byłby siostry, to z pewnością od razu zastrzegłabym w przypisach ;)
AFK, ja G. kupiłam kilka razy, ale przestałam, po tym jak na okładce pojawiła się Britney Spears, mimo wszystko jakiś poziom trzeba trzymać.
Pauloso, widziałam, skomentowałam, bardzo się cieszę :) mam nadzieję, że zdołam na Tobie jeszcze kiedyś zrobić takie wrażenie.
Buruuberii, bardzo mi miło w takim razie :) Widziałam Twoje ciasteczka z rumem i bardzo są kuszące, poważnie myślę nad ich kandydaturą na mój świąteczny przepis ekstra (bo zawsze piekę to co zwykle + jeden nowy przepis).
A co do różów dla dziewczynek, to pewnie masz rację, sklep oferuje to, co się sprzeda. Chociaż bywają jakieś jaskółki nadziei, bo jak napisała MonikaL, jej córeczki wolą czachy. Ja nie wiem, czy to lepiej...
Blisko, to Glamour :)
czachy są jakieś takie... bardziej ludzkie ;P
Britney mowimy NIE, się wie
a ja jeszcze nie czuje tego szalu świątecznego mimo ze sklepy od października dają po oczach świątecznymi ozdobami... jak spadnie śnieg to wtedy będę wiedziała ze święta idą! :D
cudne ciasteczka, uwielbiam takie z białą czekoladą, a z żurawina to już prawdziwy wypas jest:D
buziaki,
viri
Prześlij komentarz