Zielony groszek to jedna z najbardziej kuszących wczesnoletnich pyszności. Kupić go jednak można w nielicznych miejscach i rzadko, a sezon na niego trwa na tyle krótko, że zwykle udaje mi się go przegapić. Tak naprawdę, moje ostatnie wspomnienia dotyczące świeżego groszku sięgają dzieciństwa, kiedy to wyjadałam go prosto ze strączków w ogródku babci.
Kiedy przypadkiem zobaczyłam go na straganie, chociaż już z tych strączków wyłuskany, nie mogłam mu się oprzeć. Niestety, groszek świeżutki, pachnący i słodki nadal będzie mi się kojarzyć z dawnymi czasami. Odarcie go naturalnej strączkowej osłony i gorący dzień pozbawiły go tych zalet i z jedzenia na surowo musiałam zrezygnować. W groszkowych placuszkach sprawdził się jednak świetnie.
Kiedy przypadkiem zobaczyłam go na straganie, chociaż już z tych strączków wyłuskany, nie mogłam mu się oprzeć. Niestety, groszek świeżutki, pachnący i słodki nadal będzie mi się kojarzyć z dawnymi czasami. Odarcie go naturalnej strączkowej osłony i gorący dzień pozbawiły go tych zalet i z jedzenia na surowo musiałam zrezygnować. W groszkowych placuszkach sprawdził się jednak świetnie.
Groszkowe placuszki
(na 4 osoby)
Składniki:
2 szklanki groszku, może być mrożony
4 jajka
2 łyżki mąki
sól, pieprz
Dodatkowo:
śmietana lub jogurt
podsmażony boczek w plastrach, łosoś wędzony
Wykonanie:
- Groszek ugotować w osolonej wodzie (10-15 minut, oczywiście od momentu zagotowania wody). Wystudzić. Można to zrobić poprzedniego dnia.
- Połowę groszku zmiksować (w ostateczności dobrze rozgnieść widelcem), wymieszać z żółtkami, mąką, solą i pieprzem. Białka ubić, razem z zachowanym groszkiem wmieszać do masy.
- Na patelni rozgrzać olej, smażyć na rumiano małe placuszki. Olej powinien cienką warstewką pokrywać powierzchnię patelni przez cały czas smażenia.
- Gotowe placuszki odsączyć na ręczniku papierowym. Podawać, do wyboru, z jogurtem lub śmietaną oraz usmażonym boczkiem lub łososiem.
3 komentarze:
Też wyjadałam groszek prosto ze strączków, na działce u rodziców :)
a Ty takie pyszności jadasz i taką masz figurę
szczęściaro! ;-)
mmm pamiętam to nasze wyjadanie groszku i udawanie, że tego wcale nie robiliśmy :)
Prześlij komentarz