poniedziałek, 29 maja 2017

Wyzwanie śniadanie: startujemy!


Śniadanie to mój ulubiony moment poranka. Nie obchodzi mnie, czy ktoś kiedykolwiek udowodni, że jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia. Ekscytujące śniadanie wyciąga mnie z łóżka, nawet jeśli jest wściekle wcześnie (myślę: 5 rano), nawet jeśli położyłam się spać nierozsądnie późno. Śniadanie to zrobienie dla siebie czegoś miłego każdego dnia. Jeśli to czytasz, to prawdopodobnie też uważasz, że jesteś tego warta(y).

 To nieprawda, że nie masz czasu na śniadanie. Nakręciłam dla Was filmik, który pokazuje w realnym czasie, ile trwa przygotowanie czegoś, za co potencjalnie można zarobić z milion serduszek na Insta. Złapanie dobrego ujęcia trwa prawdopodobnie dłużej. Niestety poniosłam całkowitą klęskę jeśli chodzi o obrobienie filmu w taki sposób, jak chciałam, więc nagranie jest surowe, ale i tak Wam go pokażę. Podczas mojej drogi do lodówki i z powrotem do stołu nic się nie dzieje, dlatego to nudne nagranie, mimo tego, że trwa tylko… Sami zobaczcie :-)



Teraz do rzeczy. Przez kolejne 5 dni, o godzinie 9.00 rano, na Facebooku będę Wam pokazywać moje ulubione śniadania, a także ostatnie odkrycia. Wszystkie przepisy znajdą się we wpisie podsumowującym, który opublikuję w przyszły poniedziałek, czyli 5 czerwca. Przez cały tydzień zachęcam Was do brania udziału w tej małej akcji – zarówno na FB, jak i na blogu, do komentowania, wrzucania zdjęć i wszystkich innych związanych z tematem uwag. Wszystkie moje śniadania zdążycie przygotować w zwykły poranek przed wyjściem do pracy. No właśnie, to jednak nie całkiem tak. Powinnam napisać: wszystkie zdążycie zjeść przed wyjściem do pracy. Kwestiami organizacyjnymi zajmiemy się jednak w ramach podsumowania, na razie będziemy rozbudzać swój apetyt.
Na pierwszy ogień idzie… granola. Znacie? No raczej, przechodzimy jednak na zupełnie nowy poziom. Ten przepis to moje odkrycie. Od dawna chciałam zrobić gryczaną granolę, ale natrafiałam na same receptury, w których pieczenie trwało 3 godziny. No way. To moje spędza w piekarniku tylko 25 minut, liczba składników jest minimalna, a efekt fantastyczny. I w zasadzie, a co tam, napiszę to teraz, poznajecie uniwersalną regułę, którą powinniście wziąć pod uwagę, jeśli wydaje Wam się, że nie macie na coś czasu: zaplanuj to! 5 minut (+ pieczenie), które spędzicie, na przykład, poprzedniego wieczoru, na robieniu tej granoli, to jakieś 10 ekspresowych, atrakcyjnych wizualnie, zdrowych i pysznych śniadań. Zdecydowanie warto!


Gryczana granola z rozmarynem
Przepis podaję za Lottie+Doof

1 szklanka niepalonej kaszy gryczanej
1 szklanka orzechów włoskich (można, nie trzeba, trochę je pokroić)
2 łyżki neutralnego oleju
2 łyżki syropu klonowego lub miodu
¼ szklanki posiekanego świeżego rozmarynu (ja daję z 2 łyżeczki suszonego)
½ łyżeczki soli

Wykonanie:
  1. Piekarnik nagrzej do 160 stopni. Wymieszaj wszystkie składniki (poza rozmarynem) i rozłóż równą warstwą na blasze wyłożonej papierem do pieczenia.
  2. Piecz 15 minut, aż kasza będzie lekko złota. Wyjmij z piekarnika i dodaj do granoli rozmaryn, z powrotem wstaw do piekarnika, piecz jeszcze 5-10 minut, aż kasza będzie złotobrązowa, a rozmaryn chrupki, ale niespalony! 
  3. Wystudź i przechowuj w szczelnie zamykanym pojemniku.
Uwagi:

Niepaloną kaszę gryczaną dostaniecie w sklepach/działach ze zdrową żywnością lub, znacznie taniej, (u mnie 6 zł za kg) kupicie na wagę na targu czy bazarku.

Granolę jedzcie z jogurtem i miodem, owoce jagodowe są mile widzianym dodatkiem, mrożone są ok, ja próbowałam z malinami, wystarczy wyjąć je z zamrażarki nawet na 5 minut przed śniadaniem, żeby idealnie nadawały się do jedzenia.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...