Od kiedy zjadam wszystkie zakupione marchewki zanim zaczynają pleśnieć uznałam, że moja droga ku zdrowemu odżywianiu (cokolwiek to oznacza) została zakończona. Jednocześnie, w pełnej symbiozie ze zjadaniem 5 porcji warzyw i owoców dziennie, pozostaje moja miłość do słodyczy. Wykluczanie na zawsze rafinowanego cukru ze swojego życia uważam za głupotę, bo przynosi więcej szkód psychicznych niż korzyści zdrowotnych. Jednak pomimo tego, że zdaję sobie sprawę, że 100 gramowa tabliczka czekolady dość powszechnie uważana jest za porcję dla jednej osoby, to czasem, kiedy walczę z lekkimi mdłościami po jej zjedzeniu, nachodzą mnie różne myśli. Na przykład takie, że cześć słodyczy dostarczanej mi przez rafinowany cukier, białą mąkę i masło 82% tudzież mleczną czekoladę, można by jednak zastąpić czymś innym i zaczynam szukać przepisów na zdrowe słodkości. Nie akceptuję żadnych ersatzów. Przepis spełnia kryteria tylko jeśli okazuje się, że rezultat jest na tyle ok, że jadłabym to nawet gdyby nie było takie zdrowe. Czasem spotyka mnie gorzkie rozczarowanie, a czasami nie.
Więc jak było z tymi ciastkami? Może nie są najlepsze, jakie w życiu jadłam, ale wystarczająco dobre, żeby ich obecność w szafce mogła niepokoić. Smakują jak prawdziwe ciasto czekoladowe, zaraz po upieczeniu mają jeszcze lekko chrupką skorupkę, ale później stają się miękkie, całościowy efekt jest dość podobny do brownie. Jeśli miałabym się czegoś czepiać, to słonecznikowa posypka jest jednak trochę zbyt zdrowa, ale po trzecim ciastku można się przyzwyczaić. Idealnym rozwiązaniem mogłyby być płatki migdałowe / siekane migdały lub orzeszki ziemne.
Ten przepis zasługuje na mój certyfikat jakości, ale jeśli w Światowym Dniu Czekolady wolelibyście jednak bardziej tradycyjne podejście, na blogu jest więcej czekoladowych przepisów:
Ciasto czekoladowe królowej Saby (i Julii Child)
Ciasto czekoladowe z solą pomarańczową
Ciasto czekoladowo-serowe
Karmelki czekoladowe
Klasyczne ciasto czekoladowe (brownie)
Lody czekoladowe
Lody czekoladowe (bez maszynki)
Makaroniki snickers
Muffinki czekoladowo-orzechowe
Ciastka podwójnie czekoladowe z masłem słonecznikowym
źródło: My New Roots
Składniki na 20 sztuk:
2 jajka
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego (ja dałam – a jednak – cukier)
1 szklanka masła słonecznikowego (przepis poniżej)
½ szklanki syropu klonowego
1 łyżeczka sody oczyszczonej
¼ łyżeczki soli
½ szklanki kakao
100 g czekolady 70%, posiekanej
1 ¼ szklanki ziaren słonecznika
Wykonanie:
- Piekarnik nagrzej do 160 stopni. Blachę wyłóż papierem do pieczenia.
- W misce wymieszaj razem jajka i wanilię, następnie dodaj masło słonecznikowe i wymieszaj. Dodaj syrop klonowy, sodę, sól i połącz wszystkie składniki. Dodaj kakao, a następnie posiekaną czekoladę.
- Pestki słonecznika wsyp do osobnej miseczki. Zwilż ręce wodą, łyżką nabieraj małe porcje ciasta i formuj z nich kulki, obtocz w słoneczniku. Masa jest bardzo mokra, ale tak ma być.
- Przełóż kulki na blachę i trochę spłaszcz. Zostaw duże odstępy między ciastkami!
- Piecz ciastka 10-13 minut. Można przechowywać w zamkniętym pojemniku do 1 tygodnia.
Masło słonecznikowe
ok. 1 1/2 szklanki
Składniki:
3 szklanki (400 g) nasion słonecznika
Wykonanie:
- Nagrzej piekarnik do 180 stopni.
- Rozłóż nasiona na blasze równą warstwą i podpraż aż będą złote i zaczną pachnieć, ok. 10-15 minut. (Ja podprażyłam na patelni). Ostudź.
- Umieść ziarna w blenderze i miksuj, od czasu do czasu zdrapując to, co osiada na ściankach. Cały proces może trwać dość długo (nawet 10 minut), więc nie zniechęcaj się, możesz dodać trochę oliwy, żeby go ułatwić. Miksuj aż masa osiągnie konsystencję masła orzechowego. Gotowe masło słonecznikowe można trzymać w lodówce do miesiąca.
Uwagi:
- Między innymi z powodu wykorzystywania go do przygotowania masła orzechowego mój blender z ostrzem w kształcie litery s padł (uwaga, to ostrzeżenie), dlatego najpierw zmieliłam nasiona w młynku do kawy, a następnie użyłam zwykłego blendera, masło nie było może super kremowe, ale w każdym razie nadawało się do wykorzystania w przepisie.
- Jeśli cały proces wykonania własnego masła Was zniechęca, to myślę, że równie dobrze można użyć zwykłego orzechowego czy migdałowego ze słoika.
4 komentarze:
No moja droga *-* postarałaś się! Dziś będę śnić o tych maleństwach :D
Jak na taki postny przepis naprawdę dają radę ;-)
Brzmi i wygląda bardzo fajnie :)
Bardzo fajny wpis. Pozdrawiam !
Prześlij komentarz